Dziś ciąg dalszy przepisów z
wykorzystaniem warzyw z mojego wczorajszego, bazarowego łupu. Garść witamin, ale nie obyło
się bez mięsiwa dla mojego męża. Tradycyjne wydanie wieprzowego gulaszu w sosie
własnym z równie tradycyjnymi kluskami kładzionymi. Tak po polsku. A co!
niedziela, 29 czerwca 2014
sobota, 28 czerwca 2014
Indyk z młodą włoszczyzną
Każde moje wyjście po zakupy na bazarek, kończy się tym że wracam obładowana zakupami jak jakiś koń pociągowy. Choć zawsze idę tylko po coś na obiad. To wracam z zapasem jedzenia jak dla pułku wojska. Wszystko jest takie świeże i kolorowe, że nie mogę się powstrzymać. Sytuacja pogarsza się dodatkowo wiosną i wczesnym latem, kiedy zaczynają się pojawiać owoce i warzywa sezonowe. Wszystkie są takie świeże, jędrne i pachnące, że nie mogę się na nic zdecydować i w rezultacie, kupuje wszystkiego po trochu. Wróciłam więc do domu z dwiema wielkimi i okropnie ciężkimi, torbami zakupów (że też warzywa musza tyle ważyć?!!!).
Dzisiejsza wyprawa zaowocowała miedzy innymi pięknym pęczkiem włoszczyzny, który zamiast do zupy powędrował do gulaszu z indyka.
Dzisiejsza wyprawa zaowocowała miedzy innymi pięknym pęczkiem włoszczyzny, który zamiast do zupy powędrował do gulaszu z indyka.
środa, 25 czerwca 2014
Pierś z kurczaka z mozzarella i bazyliowym pesto z sałatką ze świeżej cukinii
Długi
weekend jak zwykle był zbyt krótki. A pogoda okazała się nad wyraz łaskawa i
wcale nie taka deszczowa jak prognozowano. W związku z całkiem spora dawką
wiosenno-letniego słońca, większość czasu spędziłam na brzegu jeziora karmiąc
łabędzie, natomiast męska część naszej
ekipy( i Sylwia:)) zajmowała się wędkowaniem.
I choć minęły już 3 dni, ja nadal jestem rozkojarzona,
a moje myśli krążą wokół jeziora i czasu spędzonego razem z przyjaciółmi. Eh… gdyby
tak dało rade znów mieć całe 2 miesiące wakacji a nie tylko krótki urlop. Moje
roztargnienie sprawiło, że nie wpadłam na żaden odkrywczy przepis, nie miałam
też ochoty na długie stanie przy garach. Postanowiłam więc zrobić stare i
wypróbowane danie. Jest proste i szybkie,
a do tego delikatne, świeże i sycące. Mam nadzieję że Wam również posmakuje.
niedziela, 15 czerwca 2014
Lasagne bolognese
„O szyby
deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny
I
pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,
Dżdżu
krople padają i tłuką w me okno...
Jęk
szklany... plącz szklany... a szyby w mgle mokną
I
światła szarego blask sączy się senny...
O szyby
deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...”.*
Co prawda deszcz wcale nie jesienny, choć patrząc
za okno można pomylić pory roku. Ponieważ pogoda nie składnia do długich
spacerów, ani przejażdżek rowerowych, postanowiłam wykorzystać ten czas na porządkowanie
zdjęć na komputerze. Mam ich co nie miara, jednak znalezienie konkretnego, w
tym bałaganie graniczy z cudem. Siedzę więc sobie już dobrych kilka godzin
segregując je skrupulatnie, a końca nie widać. Prawdę tęsknię, za starymi
aparatami na kliszę, kiedy trzeba było się zmieścić w 24 lub 36 zdjęciach a
potem z niecierpliwością czekać na ich wywołanie. Co prawda zdjęć było o wiele mniej jednak jak się
tak zastanowić, to nie wiem czy naprawdę potrzebuję 15 zdjęć przy tym samym
drzewku, zrobionych tylko po to aby się upewnić, że na pewno wyszłam na nim
dobrze? Niestety podstawową wada starych aparatów, jest możliwość prześwietlenia
kliszy. Co muszę przyznać, zdarzyło mi się kilka razy…
czwartek, 12 czerwca 2014
Zielono mi. Czyli Szpinakowe naleśniki z fetą, orzechami i sosem jogurtowo-cytrynowym
Wariacji na temat naleśników ciąg dalszy. Dziś w wiosennej
zielonej odsłonie. Takie apetyczne śniadanie, doda nam energii na cały dzień, a przynajmniej mi dodało. Mimo tego wciąż nie mogę się zebrać do
gruntownego porządkowania kuchni.
Codziennie o tym myślę i codziennie odkładam to na jutro. Mimo, że kieruję się zasada „zrób dziś co
masz zrobić jutro” to w tym przypadku ta
zasada nie działa. Nie wiem czy to dlatego,że szkoda mi takich pięknych dni na
sprzątanie, czy to po prostu czysta niechęć do tej czynności. Ale cóż może
jutro…
wtorek, 10 czerwca 2014
Ciasto z masą jaglaną i truskawkami
Truskawkowe szaleństwo nie ominęło również mnie. Dlatego w sobotni poranek zabrałam swoją łubiankę i udałam się do mojego wujka. Zebrane truskawki, okazały się przepyszne. Zawsze kojarzą mi się z dzieciństwem i wakacjami na wsi.Gdyby nie fakt, że większość z nich zamiast do łubianki trafiła do mojej buzi byłoby ich o wiele wiele więcej. Ale i tak wystarczyło na ciasto i kilka koktajli.
Grillowany drobiowy szaszłyk z warzywami
Co prawda sezon grillowy rozpoczęłam już dawno temu, jednak
wcześniej nie miałam ze sobą aparatu.
Wczoraj jednak o nim nie zapomniałam, dlatego możecie dziś poznać mój
przepis na szaszłyki.
Szczerze mówiąc, chyba nie znam osoby. która nie przepada za
jedzeniem z grilla, albo choćby kiełbaską
z prawdziwego ogniska.
poniedziałek, 2 czerwca 2014
Chow mein z wołowiną i fasolką szparagową
Gorąco-zimno, słońce-deszcz. I tak ciągle. Pogoda zmienia się
jak w kalejdoskopie. Takie wahania temperatury sprawiają, że nieustannie boli mnie głowa, a do tego
zupełnie nie mam siły. Przecież mamy już czerwiec! Ale kiedy wyjrzę przez okno widzę szaro-burą
jesień, a nie moją ukochaną wiosnę. Żeby nie było! Nie mam nic przeciwko,
wiosennemu deszczykowi, ale smętnej pogodzie
z ulewnym deszczem i brakiem choćby jednego promienia słońca przez cały dzień
mówię stanowcze NIE!
Ponieważ nie mam dziś, ani sił, ani ochoty na stanie przy
garach, zrobię dziś „chińczyka”:)))))
Subskrybuj:
Posty (Atom)