O mojej miłości, do różnej maści
pierogów, pewnie mówiłam już nie raz i pewnie jeszcze wiele razy to zrobię.
Także i wczoraj, nie mogłam się oprzeć pokusie ich zjedzenia. A ponieważ
calzone, robi się o wiele szybciej niż nasze tradycyjne pierogi. To mój wybór
padł właśnie na niego. Jedyną niedogodnością całej tej sytuacji była dodatkowa
wysoka temperatura z piekarnika. Mi jednak ona nie przeszkadzała, ponieważ w
tym czasie sączyłam sobie mrożona herbatę, siedząc na balkonie. Ech… żyć nie
umierać!;)
Ciasto:
Farsz:
2 kulki mozzarelli
½ czerwonej papryki
15-20 dag salami
8-10 szt zielonych oliwek
1 łyżka przecieru pomidorowego
bazylia
sól, pieprz
15 dag pieczarek
1 cebula
2 łyżki oliwy z oliwek
Przygotowanie
Farsz:
Na patelni rozgrzewam oliwę lekko podsmażam pokrojoną cebulkę i pieczarki. Siekam
paprykę, salami i oliwki. Mozzarellę ścieram na tarce. Wszystkie składniki
przekładam do miski, dodaję przecier i przyprawy.
Ciasto dzielę na części, wałkuję na stolnicy i rozciągam. Z każdej porcji lepię dużego pieroga
wypełnionego farszem. Przekładam na dużą blachę( taką z
piekarnika) posypaną mąka i piekę na złoty kolor, ok. 10-15 min w piekarniku
nagrzanym do 245 stopni. Pierogi powinny być chrupiące i puszyste. Podaje z oliwą z oliwek, sosem
pomidorowym albo czosnkowym.
Ach, żebym ja tak miała balkon...
OdpowiedzUsuńPysznie ten pieróg wygląda :)