Widok za oknem nie nastraja zbyt pozytywnie. Aby humor był lepszy trzeba więc sobie trochę pomóc. Moim sposobem jest oczywiście jedzenie. Nie zastanawiając się wiele poszłam więc w tradycję czyli polskie faworki. Co prawda, jest przy nich trochę wałkowania, ale efekt jest warty wysiłku. Są chrupiące i pyszne.
· 6 żółtek
· 2 szklanki mąki
· 1 szkl kwaśnej śmietany
· 1 kieliszek wódki
· 1 łyżka masła
· starta skórka z cytryny
· łyżeczka cukru
Pozostałe składniki:
· ½ kg smalcu
· 1 kieliszek spirytusu
· 15 dag cukru pudru
· cukier waniliowy
· mąka do podsypania stolnicy
Ze składników na ciasto zagniatam pulchną masę. Jeśli jest
za luźne dodaję mąki. Stolnicę posypuje mąką i cienko rozwałkowuję. Następnie
kroję na długie pasy szerokości ok. 5cm. Każdy pas kroję na krótsze części ok.
10-15 cm pod skosem. Każdy wycięty kawałek ciasta nacinam po środku ok. 2 cm.
Końcówkę ciasta przekładam przez nacięcie i rozciągam. Tak samo postępuję z resztą ciasta. Na patelni
rozgrzewam tłuszcz z dodatkiem spirytusu. Smażę z obu stron na złoty kolor.
Osuszam na ręczniku papierowym. Kiedy
faworki wystygną obsypuję cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym.

Witam. Masz fajny blog i ciekawe przepisy. Może dołączysz do mojej grupy. Pozdrawiam. Dorota Katarzyna z bloga EsmeraldaZeSmakiem.
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/groups/NocneWypiekiinietylko/
Nocne Wypieki i nie tylko
Nocne Wypieki i nie tylko